Czuchra Jakub

Na początku chciałbym napisać, jak zrodziła się u mnie wielka pasja łowiecka. Moja przygoda z łowiectwem zaczęła się od najmłodszych lat,od kiedy pamiętam interesował mnie las, długie spacery, zwierzęta i cała otaczająca nas przyroda. W polowaniach zbiorowych już od pierwszych chwil wiedziałem, że to jest właśnie to czego szukam. Pasja, która  będzie mi towarzyszyła przez całe życie. Nie było dla mnie ważne, czy na pokocie coś mamy, czy też nie. Byłem zachwycony etyką, koleżeńskością i całą oprawą polowania. Największą radość sprawiało mi obcowanie z przyrodą, obserwacja, zachowanie zwierzyny i praca psów myśliwskich. Do dzisiaj nie ma dla mnie znaczenia, gdy wychodzimy z kolegą Wojtkiem w niedzielę o 3 rano na podchód, czy coś upolujemy, czy też nie. Liczy się wyjście w łowisko. Starszy kolega Jan, który po praktycznie 2 letnim stażu wprowadzał mnie w poczet członków PZŁ nauczył mnie bardzo ważnej i cennej dla mnie rzeczy.Twierdził ,,najpierw gospodarka łowiecka a potem polowanie”. Często powtarzał słowa: ,,jak dasz to i masz”. Za to jestem mu bardzo wdzięczny. Psy w mojej rodzinie były od zawsze. Interesowałem się różnymi rasami psów. Przez te wszystkie lata ,,przerobiłem”: Jamniki, Foksteriery,Teriery walijskie, niemieckie, Wyżły Ogary polskie, (Gończe polskie, Airedale Terrier do dziś), lecz to nie było dalej to, czego szukałem. To za słabe w pracy, to nieposłuszne, to za mało głoszą, to ganiają za płową zwierzyną, ciągle czegoś brakowało, żebym mógł wyhodować i ułożyć dobrego dzikarza. Przychodziły mi różne myśli do głowy. Może na tyle dobrych psów nie ma? Może brak mi umiejętności w układaniu psa? A może to będą szpice? Jednego dnia oznajmiłem mojemu bratu Tomkowi i koledze Przemkowi, że jadę po Łajki i zabieram 3 sztuki z jednego miotu- 2 suki i samca. Jeden powiedział-,,chyba zgłupiałeś”,drugi-,,no, jeszcze łajek tu nie było”. Zapadła decyzja-wyjazd do Wrocławia po szczeniaki!.Po czasie usiedliśmy przy stole u kolegi Wiktora, który zaczął opowiadać o łajkach, jak ten pies poluje, o jego szybkości, o niesamowitej inteligencji i ciętości w pracy. Udzielił mi kilka wskazówek, np. jak Rosjanie układają te psy. Opowiedział także o swoich przeżyciach w tajdze. Już wtedy byłem pewny, że dobrze wybrałem. Po powrocie do domu czekała mnie ciężka, wytrwała praca 3 szczeniaki w jednym wieku. Obiecałem sobie, że przez 100 dni będę z nimi codziennie w lesie. I tak też się stało. Psy w wieku 6 miesięcy po spuszczeniu z otoku ginęły w kniei i prędzej można było je usłyszeć, jak zobaczyć do końca długiego spaceru. Jednak do drużyny brakowało mi jeszcze jednego psa. Wiktor podczas wyjazdu do Rosji po kolejne doświadczenia, przywiózł mi młodego silnego samca. Uważam, że sam nie wybrałbym lepiej, pasja i eksterier wybitne. Moja sfora składa się z 4 psów: 2 suki i 2 samce z lini Udmurckiej. Hodowla Udmurtia była to Rosyjska Hodowla Rządowa prowadzona do utrzymania wzorca rasy Łajki zachodniosyberyjskiej. Łajka cechuje się tym, że pracuje trzema zmysłami węch wzrok i słuch, tu ma przewagę nad innymi rasami. Obecnie prowadzę swoją hodowlę FCI Łajki zachodnio­syberyjskiej (dzikarze), Gończego polskiego (farba) Airedale terrier (wystawowo). Jestem myśliwym selekcjonerem, członkiem dwóch kół łowieckich, zapalonym podkładaczem psów oraz członkiem klubu szpiców myśliwskich przy Polskim Związku Łowieckim. DARZ BÓR Jakub!